PŁYTY J.M. TALBOTA


2008 – The Troubadour Years
Kompilacja – podwójny album CD

Lista utworów:
  1. The Master Musician
  2. One Note
  3. The Conductor
  4. Come Holy Spirit
  5. The Word of God
  6. I Lift Up My Eyes
  7. Fan Into Flame
  8. The Sea / Laudable Exchange
  9. I Found My Beloved
  10. Promise of St. Francis
  11. Come to the Table
  12. Why
  13. Devotion
  14. Walk and Follow Jesus
  15. God Alone is Enough
  16. Commit Your Life
  17. The Simple Hearts
  18. I Abandon Myself
  19. Table of Plenty
  20. Be Not Afraid
  21. Holy Darkness
  22. Here I Am, Lord
  23. City of God
  24. Shepherd Me, O God
  25. Abba, Father
  26. Wisdom
  27. I Sought the Lord
  28. Discipline
  29. The Cross is Foolishness
  30. Send Forth Your Spirit
  31. Living Water
  32. Come Home Little Children
  33. Every Knee Will Bend
W roku 1990 John Michael Talbot wkroczył w nowy etap działalności muzycznej rozpoczynając pod własną marką Troubadour for the Lord (Trubadur dla Pana) nagrywanie muzyki danej mu przez Boga. Nastąpiło to po 14 latach współpracy z wydawnictwem Sparrow Records, w którym Talbot był jednym z najlepiej sprzedawanych artystów. Niniejsza kompilacja zawiera najpopularniejsze utwory Johna Michaela z tych ostatnich lat, spędzonych w trasach koncertowych, wykonującego i tworzącego nową muzykę, także po dramatycznym pożarze, który zniszczył jego pustelnię Little Portion (Mała Cząstka).

2007 – Living Water

Lista utworów:
  1. Send Forth Your Spirit
  2. Kyrie
  3. Gloria
  4. Living Water
  5. Born Again
  6. Every Knee Will Bend
  7. Where Can I Go
  8. Sanctus
  9. Agnus Dei
  10. You Have Drawn Near
  11. Come Home Little Children

Pięćdziesiąty album Johna Michaela jest powrotem do jego tradycyjnego, akustycznego, folkowo-klasycznego stylu muzyki, wzbogaconego o świeże podejście.

Notka od Johna Michaela:

To jest moje pięćdziesiąte nagranie płytowe. Nie mogę w to uwierzyć! Mogłoby się zdawać, że zaledwie wczoraj pracowałem nad moimi najpopularniejszymi albumami w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Osobiście nie śledzę kwestii popularności. Staram się po prostu komponować i wykonywać muzykę. Będę nagrywał tak długo, póki Bóg będzie mi dawał muzykę, a ludzie będą chcieli słuchać moich wykonań. To trochę jak chodzenie: wystarczy stawiać krok za krokiem, a po chwili okazuje się, że przeszliśmy kawał drogi. Podobnie jest z życiem muzyka: niby tylko kolejna sesja nagraniowa – a tu nagle się okazuje, że to kamień milowy w artystycznym dorobku. Jestem ogromnie wdzięczny Bogu i wszystkim, którzy pomagali mi przez te lata. Nigdy wcześniej nie sądziłem, że mogę zrealizować tak wiele pomysłów w ramach mojej posługi muzycznej.

Płyta zawiera zróżnicowany materiał – od moich tradycyjnych pieśni medytacyjnych do utworów bardziej ekspresywnych i wymyślnych, stanowiących rodzaj wyzwania artystycznego. Całość materiału zachowuje typowy dla mnie styl brzmieniowy, jednak wielką satysfakcję sprawiła mi jego ambitniejsza część. Chronologicznie rzecz biorąc, kilka pieśni napisałem pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy jeszcze mieszkałem w starym franciszkańskim ośrodku rekolekcyjnym Alverna w Indianapolis. Inne utwory są późniejsze, jak Gloria, którą napisałem już w naszej pustelni kilka tygodni przed podłożeniem ścieżek orkiestralnych. Utwór Niech zstąpi Duch Twój cieszy mnie szczególnie; w Pustelni Mała Cząstka używaliśmy go jako psalmu responsoryjnego dla naszej liturgii Wigilii Paschalnej od połowy lat dziewięćdziesiątych. Pozostałe części stałe Mszy są częścią Requiem, nad którym nadal pracuję. Pomyślałem, że mogą tu pasować.

Wszystkie utwory mają jakąś historię. Części mszalne są znane większości chrześcijan z wyznań historycznych, tak samo jak psalmy i kantyki z Nowego Testamentu używane w liturgii. Rozwijają się one podobnie do typicznej liturgii zachodniej. A zatem – zaczynamy pieśnią chwały z Wigilii Paschalnej Niech zstąpi Duch Twój, przechodzimy do Kyrie jako momentu skruchy, a następnie bezpośrednio do Gloria celebrując przebaczenie, jakie Bóg nam daje w Chrystusie. Potem przychodzi kilka istotnych fragmentów z Pisma świętego oraz wezwanie wynikające z Ewangelii Jezusa Chrystusa, rozwinięte przez refleksję nad bezmiarem Ducha Bożego. To wprowadza nas w podziw i zdumienie hymnu "Sanctus" i głęboką wdzięczność dla Jezusa jako naszego Baranka Bożego, wyrażoną w Agnus Dei, śpiewanym zazwyczaj przed otrzymaniem Pana w Komunii. Po Komunii przychodzą pieśni wzywające nas do radykalego przyjęcia Jezusa do naszego życia. Dzieci, chodźcie do domu jest szczególnie bliskie mojemu sercu jako komuś, kto długo się tułał, a doświadczył miłości Ojca przez Jezusa – gdy powróciłem do mego duchowego DOMU. Następuje refleksja końcowa.

Zapraszam więc do słuchania. Płyta niniejsza jest dla mnie wyjątkowa - i mam nadzieję, że stanie się taką dla wszystkich słuchających. Z przyjemnością wspominamy czas jej powstawania.
2006 – The Beautiful City

Lista utworów:
  1. The Beautiful City
  2. Get Ready
  3. He Is Risen
  4. Heal Me
  5. Holy Man
  6. Love One Another
  7. A Good Thing
  8. Like A Lion
  9. St. Paul's Blues
  10. He's Coming
  11. The God of Time
  12. There's Room Inside

Wyrusz w muzyczną podróż pełną optymizmu pod przewodem jednego z najpopularniejszych wykonawców muzyki chrześcijańskiej, obchodzącym właśnie trzydziestolecie swojej posługi muzycznej. John Michael eksploruje nowe i różnorodne style wypełniając je głębokim i dojrzałym, a jednocześnie wiecznie młodym brzmieniem. John Michael Talbot zaprasza do Pięknego Miasta („The Beautiful City”), którego idea zakorzeniona jest w Piśmie świętym oraz trwałym chrześcijańskim nauczaniu.

RECENZJA:

„The Beautiful City” kontynuuje fascynującą wyprawę Johna Michaela Talbota wgłąb muzyki elektrycznej, znanej z jego poprzedniej płyty – „Monk Rock”.

„The Beautiful City”
Artysta: John Michael Talbot
Wytwórnia fonograficzna: Troubadour for the Lord
Czas: 12 utworów / 52:51

Kariery artystów dają się odmłodzić przez wprowadzanie zmian. Nowy producent, odmienione brzmienie lub oryginalny projekt współpracy ożywiły już twórczość niejednego artysty. John Michael Talbot zawsze miał stałe i wierne grono odbiorców, jednak jego najnowsze dzieło może się przysłużyć poszerzeniu bazy fanów poza to tych, u których znajdowała uznanie kontemplatywna strona jego sztuki. Pragnienie, by raz jeszcze zdobyć się na biegłość w grze na gitarze elektrycznej, zasiliło jego twórcze energie. Z kolei wykorzystanie rocka i kapeli w pełnym instrumentarium pozwoliło stworzyć utwory, które wykraczają poza brzmienie akustyczne.

Płyta niniejsza jest bardziej wyszukana niż „Monk Rock”. Na zawartość „Monk Rocka” składały się kanony oraz utwory o krótszym tekście. Tutaj teksty i produkcja muzyczna są silniej rozwinięte. Dźwięk jest pełniejszy i dopracowany. Subtelnie syntezowane ornamenty wieńczą muzyczne dzieło.

Podobnie jak na poprzednim krążku, tak i tutaj mamy zwielokrotnione gitary i sporo nałożonej harmonizacji w wykonaniu samego Johna Michaela, co zawsze daje znakomity efekt.

Pieśń tytułowa – stanowiąca odniesienie do Nowego Orleanu i huraganu Katrina – jest jednym z kilku wyróżników albumu. Wcześniej była ona dostępna jedynie jako plik do odpłatnego pobrania, aby wesprzeć ofiary Katriny. Jak na ironię utwór ma wirująco-błotnistą konstrukcję, niemniej pasuje do innych pieśni na płycie. Przewodni temat muzyczny zmierza do crescendo opisującego znane tragiczne fakty. Na końcu osiąga zaś ton pełen nadziei w pięknym śpiewie chóru w tle: „She will rise again” („Ona zmartwychwstanie”).

Ścieżki „The Beautiful City” oraz „Holy Man” zostały skomponowane wspólnie z bratem Johna Michaela – Terrym. Ogólnie rzecz biorąc „The Beautiful City” jest bardziej elektrycznym, a mniej akustycznym czy folkowym, wydaniem The Talbot Brothers (Braci Talbotów). Z jednym wyjątkiem – „Miłujcie się wzajemnie” – utworu, który przywodzi na myśl ich brzmienie z czasów albumu „Reborn” i jest najbardziej akustyczną kompozycją na płycie. Jest to znakomity utwór pop-folkowy z tekstami potrafiącymi naprawdę zainspirować. Do Johna Michaela: Prosimy o więcej! Jest to coś doskonale pięknego...

Łagodne i cichsze harmonizacje w refrenie oraz klasyczno-rockowy temat przewodni utworu „Heal Me” czynią go jedną z najbardziej zauważalnych pozycji na płycie.

W pieśni „Crossroads”, której stylistyka zdaje się być ukłonem w stronę muzyki zespołu Cream, John Michael śpiewa: „I went down to the crossroads to see what I could find” („Zszedłem na rozdroża, by zobaczyć, co mogę znaleźć”). Blues-rockowe akordy odwołujące się do Creamowej aranżacji akcentują wymownie słowa w tym utworze. Ktoby przypuszczał, że John Michael może brzmieć jak Eric Clapton! Efekt muzyczny doskonale komponuje się tutaj z tekstem, ukazując wyobrażenie szatana jako "lwa ryczącego, szukającego wokół, kogo by pożreć". Jest to jeden z najmocniejszych utworów.

Mamy na płycie sporo klasycznego rocka w najbardziej uroczystym wydaniu, ozdobionego dźwiękiem fortepianu à la Jerry Lee Lewis albo akompaniamentem organów. Kilka pieśni urozmaicono odrobiną subtelnej gry na banjo. Jest kilka kawałków blues-rockowych, lecz poza tym tonacji molowych raczej nie ma. Nie znajdziemy tutaj jakiegoś smucenia czy dręczenia słuchacza.

Chociaż kariera Johna Michaela Talbota nigdy nie miała się źle, jednak jego wejście w rock wyzwoliło w nim nową, twórczą ekspresję. Bez wątpienia poszerzy dzięki temu posunięciu spektrum swojej publiczności. Niemniej tacy jak ja, ceniący także jego spokojniejszą stronę, zawsze niech zachowują nadzieję, iż w przyszłości znów tę stronę nam pokaże. Bo prawdopodobnie właśnie wykonywanie tych prostych, pełnych uwielbienia pieśni (nawet w nieco konserwatywnych aranżacjach) wychodzi mu najlepiej. Cóż bowiem można stworzyć znakomitszego nad kompozycje takie jak: „The Magnificant: Prelude of Faith / Holy is His Name”, „The Hiding Place”, „Come Worship the Lord (Psalm 95)” oraz „I Am the Bread of Life”?

Tymczasem zaś świętować mogą ci, którzy w nowej odsłonie jego długiej kariery dostrzegają przejaw geniuszu muzycznego i artystycznego. Odsłonie, jaką stanowi jego album numer 49.

Michael Dalton
18 lipca 2006 roku


Opisy płyt ze strony www.johnmichaeltalbot.com
przetłumaczył Olek Kowalski