.::.:..::.:...:.:::..:zachwilędalszyciągprogramu:...
Zagajenie Komix Proza Klanalia Ks.Gości

odcinek 3: Urbi spotyka Przeznaczenie

Tego dnia Urbi nie musiał wstawać rano. Nie musiał wychodzić z domu na deszcz. Nie musiał także robić zakupów na śniadanie. A jednak dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie te poranne okropieństwa stały się faktem. Do zdrowych zmysłów Urbi doszedł dopiero stojąc w otrzeźwiających strugach deszczu pod swoim domem.
- Skoro już jestem idiotą, to niech będę chociaż idiotą zmotoryzowanym - pomyślał i udał się w kierunku swojego autka.
Muszę uprzedzić, że Urbi przejawiał wysoce niski stopień uświadomienia ekologicznego. Nie dość, że posiadał samochód i lodówkę na freon, to jeszcze nie kochał przyrody. Dyskwalifikowało go to w gronie sąsiadów skrupulatnie segregujących śmieci i regularnie przeczesujących śmietniki w celu recyklingu. Tylko Jeden Bóg Urbiego rozumiał. On stworzył w końcu ten cały bałagan. A na końcu stworzył Urbiego na swój obraz i podobieństwo.
Po dojściu do samochodu Urbi zobaczył to, czego w głębi serca się spodziewał - ktoś tu przed nim był. Taka sytuacja zawsze, niezależnie od kontekstu, jest przykra. Urbi zaklął w myśli, bo ktoś, kto był w samochodzie przed nim zostawił stłuczoną szybę i nie zostawił radia.

^ góra strony

To był już kolejny raz. Urbi jednak nie uczył się na błędach. Doszedł kiedyś do wniosku, że zakończy edukację na doktoracie i tego się trzymał. Poza tym był stuprocentowym Polakiem, a Polak, jak wiadomo, przed szkodą i po szkodzie głupi.
- Niech się pan cieszy, że drzwi ma pan całe - powiedziało Przeznaczenie, które właśnie wyszło z psem - Czasem odginają drzwi, żeby nie zbijać szyby, bo się mogą skaleczyć.
Przeznaczenie posiadało fachową wiedzę odnośnie napadów, kradzieży, gwałtów oraz czasowych zaborów mienia. Urbi po cichu podejrzewał, że to właśnie Przeznaczenie włamuje się do jego samochodu. Nie miał na to jednak żadnych dowodów oprócz osobistego przekonania. Jedyną poszlaką był fakt, iż Urbi spotykał Przeznaczenie zawsze po włamaniu. A przestępca podobno zawsze wraca na miejsce zbrodni.
Jak już wspomniałem, Przeznaczenie było z psem. Pies był marki rotwailer i wyglądał jak ciemna kupa na patykach. Miał na imię, nomen omen, Brutus. Urbi pielęgnował głeboko w podświadomości pragnienie, by obietnica zawarta w imieniu psa kiedyś się ziściła. Chociaż trochę...
Urbi stał przy samochodzie. Nie chciało mu się nic robić. Nie chciał jednak olać Przeznaczenia, dlatego powiedział:
- Tak.
Bo co innego miał powiedzieć...

< poprzedni odcinek

następny odcinek >



Nowa proza...

Odcinek 4...
Odcinek 3...
Odcinek 2...
Odcinek 1...
.::.:..::.:...:.:::..: (c) Paweł Orzechowski 2001-2003 :...