.::.:..::.:...:.:::..:zachwilędalszyciągprogramu:...
Zagajenie Komix Proza Klanalia Ks.Gości

odcinek 4: Urbi słyszy Imperatyw

- Wszyscy ludzie są braćmi - do takiego wniosku doszedł Urbi po porannym wysłuchaniu w radio wzruszającej piosenki "Heal the world". Falset Michaela Jacksona napełnił jego serce ciepłym uczuciem jedności z wszystkimi ludźmi na świecie. Pokój i miłość. A nade wszystko John Lennon, lenonki i pacyfka...
Urbi postanowił działać. Wiedział, że między innymi od niego zależy ilość dobra i tolerancji wyemitowanych dzisiaj w kierunku pozostałych członków ludzkiej rodziny. Szybko podjął decyzję. Nie pojedzie dziś do pracy samochodem. Będzie integrował się z ludźmi w tramwaju i na ulicy. Będzie wysyłał w ich kierunku silne sygnały dobra, tolerancji i akceptacji. Może właśnie jego inicjatywa wykrzesa z czyjegoś serca iskrę miłości lub odprysk uśmiechu. Warto spróbować, przecież takie stado muzycznych autorytetów nie może się mylić!
Idąc ulicą Urbi pełną gębą emitował swe uczucia budząc popłoch wśród pozostałych użytkowników chodnika. Zazwyczaj odbiór sygnału potwierdzali oni opadem szczęki, powiek, bądź gorączkowym przeczesywaniem wzrokiem podłoża. Na ich twarzach zaznaczał się również zwiększony wysiłek umysłowy. Aktywność ich mózgów dotyczyła dwóch problemów: "czego on ode mnie chce?" oraz "czy ja go znam?"
Dosyć szybko Urbi zauważył, że jego inicjatywa nie przynosi oczekiwanych efektów. Wręcz przeciwnie, kilka osób w wyniku zamyślenia doznało drobnych urazów wpadając na latarnię, hydrant oraz potykając się o dwunastocentymetrowe wgłębienie w chodniku.
- Dziwny jest ten świat - pomyślał Urbi, niechcący powtarzając novum Niemena.

^ góra strony

Dalszą drogę postanowił przebyć tramwajem. Jako grupę docelową swoich pozytywnych zapędów obrał kilka młodych dziewcząt siedzących nieopodal w wagonie. Może właśnie z tego powodu wysiadły na następnym przystanku. Zasmuciło to Urbiego, gdyż spośród wszystkich napotkanych dzisiaj ludzi właśnie im najbardziej chciał okazać swoją akceptację oraz braterskie uczucia.
Zaraz po wyjściu dziewcząt Urbi usłyszał Imperatyw:
- Pożycz dwa zety.
Urbi nie wiedział co to zety, ale dzięki swej błyskotliwej inteligencji wydedukował, iż chodzi o dwa nowe polskie złote.
- Nie mam - odpowiedział odruchowo, chociaż miał. Dziwnym zbiegiem okoliczności odeszły Urbiego wszystkie pozytywne uczucia do ludzkości.
- Masz, dawaj - Imperatyw mimo wszystko chciał się z Urbim zbratać, gdyż przywarł do niego niemalże całym ciałem.
W tym momencie okazało się, że Imperatywy są dwa. W czasie gdy pierwszy bratał się z Urbim poprzez kontakt cielesny, drugi uwalniał go od portfela i wszystkich innych problemów finansowych.
- Ej, zostaw... - tylko tyle zdążył wyartykułować Urbi, gdyż pierwszy Imperatyw kategorycznie poprosił za pomocą noża, aby nie przerywał ciszy, jaka zapadła wśród pasażerów tramwaju.
- Kantowałeś. Miałeś trochę - poinformował Urbiego drugi Imperatyw. Następnie razem z towarzyszem wysiadł grzecznie na przystanku.
Urbi nie miał siły ich gonić. Mówiąc szczerze, nie miał nawet ochoty wysiadać z tramwaju. Z ulgą doczekał chwili, gdy za Imperatywami zatrzasnęły się drzwi wagonu.
Następnie kontynuował wysyłanie sygnałów braterstwa i akceptacji do pozostałych pasażerów tramwaju. Przeżyli przecież traumatyczny wstrząs - napad Imperatywów. Łaknęli pomocy Urbiego jak kania dżdżu.

< poprzedni odcinek

następny odcinek >



Nowa proza...

Odcinek 4...
Odcinek 3...
Odcinek 2...
Odcinek 1...
.::.:..::.:...:.:::..: (c) Paweł Orzechowski 2001-2003 :...